Jagiellonia Białystok po raz kolejny udowodniła, że nieprzypadkowo jest dziś jednym z najciekawszych zespołów w polskiej piłce. W drugiej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA lider Ekstraklasy zremisował na wyjeździe z RC Strasbourg 1:1, wywożąc z Francji punkt, który smakuje niemal jak zwycięstwo.
Choć gospodarze przez większą część spotkania mieli inicjatywę, to właśnie Jaga jako pierwsza znalazła sposób na przełamanie ich defensywy. W 52. minucie po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika piłka spadła pod nogi Duszana Stojinovicia, a ten, niczym Zlatan Ibrahimović, popisał się efektownym uderzeniem z wyskoku, które kompletnie zaskoczyło bramkarza Strasbourga.
Polski zespół prowadził 1:0, ale emocje dopiero się zaczynały. Francuzi ruszyli do huraganowych ataków, a między słupkami błyszczał debiutujący w europejskich pucharach Miłosz Piekutowski. 19-letni bramkarz, który dopiero kilka dni wcześniej zadebiutował w Ekstraklasie, bronił z niezwykłą pewnością siebie. Zatrzymywał m.in. groźne uderzenia Nanasiego i Paeza, a w kilku sytuacjach ratował Jagiellonię w iście spektakularny sposób.
Ostatecznie gospodarze dopięli swego w 79. minucie. Wprowadzony z ławki Joaquin Panichelli popisał się fenomenalną przewrotką, doprowadzając do wyrównania i doprowadzając trybuny Stade de la Meinau do euforii.
Piekutowski bohaterem
Końcówka spotkania należała znów do Piekutowskiego, który w doliczonym czasie gry kilkoma interwencjami zapewnił Jagiellonii cenny remis. Dla młodego golkipera był to wieczór, który na długo zapisze się w jego karierze. Dla całej drużyny Jagiellonii dowód, że potrafią rywalizować jak równy z równym z zespołami z czołówki Ligue 1.
Po dwóch kolejkach w Lidze Konferencji Jagiellonia ma na koncie cztery punkty. Seria białostoczan bez porażki urosła już do 18 spotkań. Styl gry drużyny Adriana Siemieńca coraz częściej natomiast budzi uznanie nie tylko w kraju, ale i za granicą. Zobacz więcej w kategorii wiadomości sportowe piłka nożna.
